Do rozkołysanych, sennych fal, rubinowa kula słońca, ostatnim, ciepłym promieniem przytula majowy dzień gorący, powoli sięga horyzontu zanurza się w morza głębięj eszcze połowa, jeszcze rąbek, by zniknąć w wodzie tajemnie.
Wieczorny, chłodny zefirekowiewa plażę rozgrzaną przynosi zapach morskich trawi myśli pełne zadumy, cisza bez skargi otula brzeg,fala zamarła strudzona, słychać łagodny wieczności szept, co świtem powraca nadzieją...